czwartek, 20 września 2012

Postać z anime autorytetem?

Trochę nie typowe, co nie? Na WOSie miałam zadanie domowe, dokładniej to napisać kto jest moim autorytetem i uzasadnić. Był mały problem, pierwsze co pomyślałam-Naruto, ale niee, przecież to fikcyjna postać. Ludzi wartych uwagi nie znam dużo, a jak już znam to nie na tyle dobrze bym mogła o takiej osobie napisać. Wróciłam wiec do tej postaci, poszperałam w googlach i znalazłam to: http://www.senpuu.net/ Po przeczytaniu tego się zdecydowałam i napisałam właśnie o Naruto. Wzorowałam się na artykule z linka powyżej (w sumie początek jest prawie identyczny ;-;) Dodaje to tu (tak wiem, jest dużo błędów językowych):

Każdy ma osobe na której się wzoruje, taką osobe nazywa się autorytetem. Dla innych to może być znany sportowiec, czy aktor, a dla mnie jest to postać z anime (animowany japoński serial) pt. Naruto, chodzi mi dokładniej o główną postać której imieniem nazwano tą serie.
Gdy Naruto się urodził został zapieczętowany w nim demon, tym samym stracił matkę i ojca. Miał trudne dzieciństwo, przez bestie w ciele był odtrącany od innych. Rodzice jego rówieśników zabraniali się z nim bawić więc nie miał żadnych przyjaciół. Był samotny, ale nie pokazywał tego, rozrabiał żeby zwrócić na siebie uwagę, ale w głębi serca bardzo cierpiał, aż do momentu kiedy zrozumiał go jego sensei (mistrz, nauczyciel), Iruka. Można go nazwać jego pierwszym przyjacielem. Potem Naruto dołączył do drużyny 7, razem ze swoim rywalem Sasuke i sympatią o imieniu Sakura. Z czasem i z nimi się zaprzyjaźnił. Z biegiem czasu stawł się silniejszy i ludzie zaczęli go doceniać przez co zdobywał coraz więcej przyjaciół. *SPOJLER* Przy końcu pierwszej serii z jego rodzinnej wioski ucieka Sasuke, postanawia pójść ścieżką zła by dokonać zemsty. Przez większość drugiej serii Naruto szuka swojego przyjaciela by namówić go do powrotu. Kiedy w końcu go spotyka, i słyszy pytanie ‘Dlaczego cały czas za mną chodzisz?’ odpowiada: ‘Bo jesteś moim przyjacielem i Ty pierwszy mnie doceniłeś’ *KONIEC SPOJLERA*
Naruto pokazuje nam, że nie należy się nigdy poddawać, bez względu na sytuacje trzeba być slinym. Widać również jak ważna jest przyjaźń, że w każdej chwili można stracić ważną dla nas osobe wiec trzeba ją doceniać.

Chcę się również pochwalić, że zostałam adminką: Pierdol szkołe zostań hokage
Teraz uciekam poczytać książkę i czekać, aż mama przyjdzie i zrobimy razem przelew za wejściówkę na konwent.




Ren na rowerze.. ile razy to będę oglądać, za każdym razem śmieszy. HAHAHA

wtorek, 4 września 2012

Pierwsze dni szkoły.

Większość z nas jest już własnie po piewszym 'normalnym' dniu szkolnym. Zaczęło sie rozpaczanie, że  trzeba wstawać wcześnie rano i trzeba się uczyć (czym spora część w ogóle sie nie przejmuje).
Ja zawsze na początku roku mam motywacje do nauki, która z czasem znika. Dobijało mnie to jak siedziałam na lekcjach i słuchałam nauczycieli którzy przedstawiali nam PSO. Znalazłam pare sposobów żeby się troche podciagnąć w nauce, jak ktoś z was jest troche podobny do mnie (duzo w domu siedzi,  jest nolife, albo chce sie dobrze uczyć ale przez podobne powody nie wychodzi) to może sie przydać (chyba):
-Na przedmiotach z którymi ma sie problem nie siedzieć z osobami z którymi sie gada. Mało uwagi zwraca się wtedy na nauczyciela. Nawet jak się zapomni o jakiejś kartkówce to coś tam z lekcji zostanie, oczywiścied jak bedzie sie słuchać.
-Odrabianie lekcji. Uh... wazna sprawa, w końcu z tego ma sie najwięcej jedynek które poniżają ocene na koniec. (przynajmniej w moim przypadku)
-Chodzic na dodatkowe zajęcia. Zazwyczaj jak sie waha ocena z jakiegoś przedmiotu, a chodzi sie na dodatklowe zajęcia to nauczyciel wstawia ocene wyższą.
-Prowadzenie estetycznie zeszytu i uzupełnianie notatek w razie ich braku. Ładne prowadzenie zeszytu to nie problem przynajmniej dla mnie, gorzej jest przy notatkach bo jak złapie mnie leń i powiem 'nie chce mi sie pisać' to po prostu odkładam długopis i siedzę, przez co pojawiają sie braki, a przy nauce na sprawdzian nie mam potrzebnych informacji.
Teraz sposoby na nauke:
-Internetowa nauka. Na czym polega? Siedzę przed laptopem z zeszytem i męczę przyjaciela wiadomościami. Świetny sposób dla nolifów. Włącza sie jakiś komunikator z którego sie korzysta, znajduje sie 'ofiare' i to czego sie aktualnie uczysz piszesz tej osobie. Łatwo się to zapamiętuje, bo w końcu trzeba to wylać na klawiature. Czemu akurat pisząc z kimś? To po prostu jak nauka z kimś (jeśli osoba okazuje zainteresowanie) albo pisanie o czymś, tak jak opisujesz swój dzień czy jakąś przygodę. Nie umiem tego wytłumaczyć ale warto spróbować.
-Korzystanie z płytek z podręczników. Taaak, wiem, mało kto ma ochotę w ogóle po nie sięgać, ale jakoś pod koniec maja, gdy uczyłam sie na poprawkę, narzekałam przyjacielowi, że nie ma stron na których by było to co w podręczniu, bo wtedy bym sie chętniej uczyła, wtedy oświecił mnie i przypomniał właśnie o tych płytach.
-Skojarzenie. Najlepsze do uczenia się nowych słów. Mi się to na przykład przydało gdy uczyłam się słówek na angielski albo krajów i ich stolic europejskich na quiz. Szukałam jakiegoś słowa które kojarzy mi się z nazwą kraju i jego stolicy i szybko zapamiętywałam.

Więcej tego nie mam, mam nadzieję, że komuś sie przyda, a jeśli ktoś zna dobre sposoby na poprawienie stopni i chce sie podzielić to można pisać w komentarzach ^^

Żeby ta notka nie była jedynie o szkole napiszę jak minął mi weekend, a dokładniej spotkanie mangowe o którym miałam napisać.
W sobote z rana musiałam kupić reszte rzeczy do szkoły, buty, leki i pare innych rzeczy. Po tych zakupach (które wpakowałam do torebki, jedynie w reklamówce trzymałam linijki i 2 zeszyty) spotkałam się z Sandrą, Miruki, Bou i jeszcze jedną dziewczyną której imienia nie pamiętam.. ;-; Miruki wzięła ze sobą królika którym sie wszyscy jarali, wszyscy oprócz mnie, nie lubię dzieci i nie zachwycam się cudzą zwierzyną, tylko swoją. Byłam tam jedynie 2 godziny, przez ten czas siedziałam, gadałam z innymi i patrzałam jak grali w kalambury. Nie zostałam na prelekcji więc nie napisze o czym była. Następne spotkanie jest 29go, najprawdopodobniej też sie wybiore.
Ano.. w niedziele przyjechała rodzina z Anglii, w czym dwie kuzynki za którymi nie przepadam, ale poprawiło mi humor to, ze dostałam 50 funtów i stać mnie teraz na glany, których zakup przeciągam ponad rok.

Ah, tak! Mam śliczny naszyjnik z sushi. Pochwale się nim jak przyjdzie moje zamówienie z imia, jak sie chwalić to już w jednym poście >3

Piosenka wprawdzie nie jest po japońsku czy koreańsku, ale to właśnie z niej jest melodia pozytywki w Pandorze Hearts: