Jak zauważyliście nie często tu ostatnio zaglądam, nie wiem czy jest sens dalej go prowadzić kiedy brak mi chęci. Miałam nadzieję, ze w te wakacje mi wrócą, ale niestety tak się nie stało. Nie wiem czy kiedykolwiek tutaj wrócę, raczej nie. Nie chcę też go usuwać, bo może informacje stąd się komuś w czymś przydadzą.
Szczerze mówiąc nie jestem jakoś specjalnie przywiązana do tego bloga, więc zostawienie go to nie jest dla mnie jakimś trudnym wyborem, wiem, to dość przykre. Może gdybym się do tego lepiej zabrała, nie zmieniała co chwile współautorów i własnym siłami zdobyłabym grupkę stałych czytelników. Może wtedy miałabym się do czego przywiązać.
Pozostaje mi się pożegnać, fajnie mi się tu pisało. c:
Zostawiam Was z coverem Hanbyula.. a co tam. Niech chociaż będzie klimatycznie.
BARDZO PRZEPRASZAM, ZE TAK PÓŹNO DODAJĘ. Miesiąc temu zepsuł mi się laptop (który mam już w łapach od wczoraj) a jak dorwałam się do notebooka to miałam problemy z internetem.
3. Otagować jakąkolwiek liczbę blogów, które według Ciebie na to zasługują. (Nie może być to osoba, która Cię otagowała).
i teraz najważniejsze:
4. Opowiadasz o swoich 3 marzeniach. Jakich chcesz, mogą być największe, mniejsze, zupełnie pokręcone lub bardziej realne.
3. Odpowiadasz na pytanie: Czy warto marzyć? Dlaczego?
Michiko:
1.Chciałabym założyć punk-rockowy zespół wraz z moimi najlepszymi przyjaciółmi (co pomogło by jednego z nich zatrzymać w Polsce).
2.Polecieć do Japonii i poznać Reitę XD 3.Zostać czołgistką ewentualnie komandosem. ;3
Uważam,że warto marzyć,ponieważ za marzenia nic nie płacimy. Dają nam często motywacje do działania,ukazują cel do którego chcemy dążyć.Ponoć marzenia się spełniają
Yumi:
1. Chciałabym skoczyć na bungee.
2. Poradzić sobie w przyszłości.. miec dobrą prace i mało problemów.
3. Mało oryginalnie, ale: odwiedzić Koreę Południową i Japonię.
Tak, warto marzyć, od marzeń wychodzą cele, do których się później dąży. No i czy jest coś lepszego od spełnionego marzenia?
Zasady: -Na każdą literę alfabetu musisz przypasować słowa z kategorii, która Cię interesuje. (np. anime, manga, książki, kosmetyki itp.), musi być tematycznie.
-Ma to być pierwsze słowo jakie przyjcie Ci na myśl z tej kategorii.
-Nominować 10 blogów które Twoim zdaniem na to zasługują.
-Poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.
No to tak, bierzemy dwie osobne kategorie, J-rock i K-pop. Michiko bierze j-rock, a Yumi k-pop. +(Sawao zmieniła nick na Michiko.)
Michiko: A - Antic cafe B - Born C - Cindykate D - Dir en grey E - Exist trace F - Flower Travellin' Band G - Golden bomber H - Himi Ichigo I - Irokui J - Janne Da Arc K - Kanrra L - LM.C M - Matenrou opera N - Nogod O - One Ok Rock P - Phantasmagoria R - Royz S - ScReW T - The gazette U- Unsraw W - X - X Japan Y - Youthquake Z - Ziggrat
Yumi:
A – allkpop
B – Block B
C – C-Clown
D – Dongho
E – EXO
F – F(x)
G –
G-Dragon
H – hyung
I –
Infinite
J – JR
K- Korea
L – Lime
M - Minhyun
N – NU’EST
O – Opera (piosenka SuJu)
P – Party all the time (piosenka U-KISS)
R - Ren
S – Super
Junior
T – T.O.P
U – U-KISS
V - VIXX W - Woo Sung-hyun (Kevin z U-KISS) X - Xiumin
Sztuki walki - są sposobami walki wręcz, czasami z użyciem broni białej. Podstawą nauki wszelkich sztuk walki jest trening, który zazwyczaj uczy umiejętności samokontroli wybuchów agresji, samoobrony, poprawia wydolność organizmu oraz redukuje poziom strachu. Najsłynniejsze japońskie sztuki walki: - Aikido - Judo - Karate - Sumo - Kenpo Postanowiłam napisać o aikido,ponieważ tę sztukę walki trenuję od prawie roku. Aikido ma swoje początki na przełomie XIX i XX wieku,a tzw. ojcem aikido nazywamy Morihei Ueshibę. Morihei nauczał, że pomimo znaczenia doskonałego opanowania
techniki, nie jest to ostateczny cel treningu. Uczył, że wartości
poznawane poprzez trening fizyczny są uniwersalne i powinny być używane
we wszystkich aspektach życia. Powiedział kiedyś, że uczy swoich uczniów
nie tego, jak poruszać nogami, lecz jak poruszać umysłem. Wśród szkół aikido panuje wielkie zróżnicowanie pod względem nacisku
kładzionego na technikę, wartości i elementy duchowe. W dużej mierze
zależy to od okresu, w którym twórca danego nurtu ćwiczył pod kierunkiem
Ueshiby. W miarę postępu lat jego styl stawał się bardziej miękki,
płynny i wymagał coraz mniej siły fizycznej. Od jego śmierci powstało
wiele interpretacji tego faktu. Niektórzy twierdzą, że był to wynik
przesunięcia jego koncentracji na duchowe aspekty sztuki, podczas gdy
inni uważają, że był to naturalny efekt coraz większej biegłości Ueshiby
w wykonywaniu technik. Wynikiem tych zmian jest to, że wcześni
uczniowie Ueshiby przeważnie koncentrują się na fizycznym wymiarze
technik, podczas gdy uczniowie z ostatniego okresu jego życia w większym
stopniu zwracają uwagę na wymiar duchowy. Nie jest to jednak ogólnie
obowiązująca reguła, szczególnie, że konkretne podejście zależy od
każdego nauczyciela. Część aikidoków uważa „fizyczne – duchowe” za
sztuczny rozdział lub nieudaną próbę kategoryzacji stylów aikido.
Ubiór
W treningu aikido wykorzystuje się keikogi (niekiedy nazywane również aikidogi).
Jest to ubranie do treningu, podobne do stosowanych w innych sztukach
walki, najczęściej w kolorze białym. Krojem jest zbliżone do keikogi stosowanego w treningu judo, rzadziej karate. W części dojo skraca się lub zawija rękawy, żeby uniknąć kontuzji palców przy technikach z chwytem za nadgarstek. Częścią stroju w aikido jest hakama szerokie plisowane spodnie, najczęściej czarne lub granatowe. Wywodzą się one bezpośrednio z tradycji samurajów,
z których wyżej postawieni wojownicy nosili takie spodnie jako element
ubioru wojskowego, który był dla nich często też codziennym strojem. Dla sztuki walki
ma to znaczenie, gdyż kryją ruchy nóg, co utrudnia rozpoznanie zamiarów
przeciwnika. Tradycyjnie do jej noszenia są uprawnieni posiadacze
stopni mistrzowskich (dan), ale reguły znacznie różnią się między poszczególnymi dojo, nawet w ramach jednej organizacji. W Polskiej Federacji Aikido oraz AAi Polska do noszenia hakamy są uprawnieni adepci od stopnia 2 kyu. W Polskie Unii Aikido do noszenia hakam są uprawnieni wszyscy mistrzowie, oraz uczniowie posiadający 1 kyu, z uprawnieniami instruktorskimi. Pas (obi) owija się dwukrotnie wokół ciała. Tradycyjną praktyką jest noszenie czarnego pasa w przypadku stopni dan i białego dla stopni kyu. Część dojo
używa kolorowych pasów dla rozróżnienia stopni uczniowskich, w celu łatwiejszego dostosowania poziomu ćwiczących i
ułatwienia prowadzenia treningu. Kolory pasów są wówczas identyczne jak
w judo:(dla dzieci) 14 kyu - biały pas, 13 kyu – biały pas + żółta naszywka, 12 kyu - biały pas + brązowa naszywka, 11 kyu – żółty pas, 10 kyu – pomarańczowy pas, 9 kyu – zielony pas, 8 kyu – niebieski pas, 7 kyu – brązowy pas, 6 kyu - biały pas + brązowa naszywka.(dla dorosłych) - 6 kyu- żółty pas, 5 kyu pomarańczowy pas, 4 kyu - zielony pas, 3 kyu - niebieski pas, 2 kyu - brązowy pas, 1 kyu - biały pas + brązowa naszywka, 1 dan - czarny pas. Mistrzowie ze starszymi stopniami dan zamiast pasa często noszą pod hakamą szarfę zwaną oiguri.
Broń Trening z bronią w ramach aikido obejmuje najczęściej ćwiczenia z krótkim kijem jo, drewnianym mieczem bokken i nożem tanto (najczęściej drewniana imitacja). Nauka obejmuje kata z bronią oraz techniki polegające na odebraniu broni lub powstrzymaniu
ataku uzbrojonego przeciwnika, co spaja w całość treningi z bronią i bez
niej. Celem ćwiczeń z bronią jest lepsza koordynacja ciała, właściwe
wyczucie dystansu oraz zrozumienie logiki technik. Część technik (np. z
prostym uderzeniem na korpus) wykonuje się zarówno bez broni, jak i z tanto. Wielu nauczycieli ilustruje wyjaśnienia technik aikido za pomocą kata z bokkenem lub jo.
No to tyle. Dodam,że post nie powstałby bez pomocy wikipedii XD Chcecie może jeszcze dawkę informacji na temat jakiejś innej sztuki walki ? Jeśli tak to jakiej ? Piszcie.
Witam. W tej notce chcę wam przedstawić tajski zespół Evo Nine.
Od razu piszę, ze informacji nie będzie dużo, bo nie mogę znaleźć żadnej angielskiej strony gdzie takowe znajdę, a wszystko jest po tajsku.
Od lewej: Andrew, Nick, Best, Wang, Gun, Rodtank, Feem.
Jak widać, członków jest 7.
1. Andrew (raper)
2.Nick
3.Best (lider)
4.Wang (było dopisane, że jest/był studentem medycyny.. nie wiem czy tłumacz mi dobrze tłumaczy)
5. Gun (najmłodszy w grupie)
6. Rodtank (główny wokal w zespole)
7. Feem
Zadebiutowali 15 marca, tego roku z piosenką 'Make you dance':
Dziś wyszedł ich nowe MV 'Supermen':
O płytach (nawet nie wiem czy są) nic mi nie wiadomo.
Osobiście bardzo podoba mi się to co tworzą, za wiele tutaj nie napisałam, ale chodziło jedynie o przedstawienie zespołu.. według mnie są za mało znani.
Fude. W japońskim domu mogą być
trudności ze znalezieniem ołówka czy długopisu,ale na pewno nie
pędzelka do kaligrafii. Fude jest drobny,ale jego znaczenie
ogromne. Pędzel należy do grupy ''czterech skarbów'',bez których
nie istniałaby fascynująca nas kaligrafia. Poza pędzlem należą
do nich: papier (kami),tusz (sumi) oraz kamień do ścierania tuszu
(suzuri). Dzisiaj są oczywiście pędzelki produkowane w sposób
przemysłowy,z plastykowymi oprawami,podobnie jak
kolekcjonerzy,prawdziwi artyści mają znacznie wyższe wymagania.
Ponoć istnieje ponad dwa tysiące różnych sposobów na wykonanie
pędzla,który później będzie miał kluczowe znaczenie dla
powstania kaligrafii jako dzieła sztuki. Są kaligrafowie,którzy
sami przygotowują swoje własne,często niepowtarzalne pędzle,może
im to zająć nawet kilka lat ! To dowodzi z jak skomplikowanym
przedmiotem mamy do czynienia. Włosie do pędzla wybiera się z
sierści takich zwierząt jak :borsuk,królik,lis,koza,szczur,końskiej
grzywy a także słomy ryżowej. Fude bywa zrobione z kilku
rodzai włosia,a przy wyborze ważne jest nawet to,jaką porą roku
sierść była zbierana,bo jakościowo jest ogromna różnica,chociaż
gatunek zwierzęcia ten sam. Włosie jest oprawiane zwykle w trzpień
z bambusa. Inne materiały,jak drewno czy kość słoniowa,są
stosowane znacznie rzadziej. Pędzel został ponoć wynaleziony przez
niejakiego Motena,któremu nawet postawiono pomnik w świątyni
Mimeguri jinia w Tokio. Moten żył około 200 lat przed narodzinami
Chrystusa. Od tego czasu w zasadniczej konstrukcji pędzla niewiele
się zmieniło,ale niuansów powstało mnóstwo. Dotyczą nie tylko
włosia,ale również kształtów,rozmiarów,grubości oprawy itd.
Poza indywidualnie wykonanymi pędzelkami,które często mają swoje
własne nazwy jak wybitne miecze,reszta jest posegregowana,podzielona
według różnych kryteriów i ogólnie dostępna.
W zależności od zadania,jakie
postawił sobie kaligraf,pędzle maja czubek wielkości igły
krawieckiej lub dochodzą do pół metra szerokości. Niestety pędzel
ma to do siebie,że się zużywa. Można zaryzykować stwierdzenie,że
im mniejszy,tym zużywa się szybciej. I wtedy artysta albo wyrzuca
pędzel do kosza,albo...trafia on na rynek antykwaryczny. Stopień
zużycia pędzla określa sam artysta. Po prostu przestaje mu on
odpowiadać i jest traktowany jako zużyty. Z kolekcjonerskiego
punktu widzenia najsłynniejsza marką pędzli są tak zwane
Toyohashi fude. Zaczęto je produkować w pierwszych latach
XIX w.,kiedy to mistrz Jinzaemon Suzuki z Kioto został zaproszony
przez daimyo prowincji Mino do rejonu Toyohashi,gdzie ten już
wtedy znany wytwórca pędzli miał być odpowiedzialny za produkcję
i dostawy fude na dwór książęcy. Wbrew pozorom,fude
to wyrób bardzo skomplikowany. Toyohashi fude,produkowane są
do dzisiaj,są wyrobem najwyższej klasy. A te stare są marzeniem
wielu kolekcjonerów.
Na początku notki jak się domyślacie przepraszam za tak małą aktywność na blogu. Chęci mnie opuściły, zastanawiam się nad jakąś przerwą.
W tej notce chcę głównie napisać jak się czuje po dwóch latach interesowania się mangą, anime, Japonią..
Tak, to już dwa lata, nie wiem czy dokładnie, ale wiem, ze pierwsze anime ze świadomością obejrzałam 2 lata temu, gdy były testy gimnazjalne. Byłam wtedy całe 3 dni sama w domu, nudziło mi się i skakałam po blogach, na jednym autorka napisała o anime ''Gravitation'', jest to.. shounen-ai. Jak się domyślacie obejrzałam je. AH. Zaczynać przygodę z anime od tego gatunku to jednak nie najlepszy pomysł..
Po tym próbowałam pociągnąć z Naruto, ale niekoniecznie mi to wychodziło (aktualnie jestem na bieżąco z mangą i anime) a pod koniec roku szkolnego zaczęłam oglądać Death Note.. po tym dochodziły nowe serie i aktualnie jestem po około 40tu animcach. Liczba nie zbyt wysoka ale śmiało mogę nazwać się mangowcem.
Pod tym względem wcale nie czuję, że ten czas szybko zleciał, a nawet mogę stwierdzić, że się przeciągnął co jest jak najbardziej na plus. Poznałam wielu świetnych ludzi, zdobyłam całkiem sporo gadżetów, i około 30 mang, a co najważniejsze było 2 lata temu.. znalazłam zainteresowanie, coś czym mogłam się zająć w wolnym czasie nie nudząc się przy tym.
Swoją drogą bardzo dużo osób w tych czasach nie ma zainteresowań, no ale tego tematu wolę nie poruszać.. może innym razem, ale nie tutaj.. no chyba, że chciałby się ktoś wypowiedzieć na ten temat w komentarzu to zapraszam.
No, teraz pytanie do Was: Ile już czasu interesujecie się Azją (cóż, nie wszyscy czytelnicy oglądają/czytają m&a) jak to się u Was zaczęło i jak się czujecie po tym czasie?
Na koniec dodam świeżutką piosenkę, od nowego girlsbandu GI.
Blog został nominowany jakieś 2 tygodnie temu przez Qaszke i Rani111 do tagu 'The Versatile Blogger'. Dziękujemy!
Zasady:
- Podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu - Pokazać nagrodę "Versatile Blogger Award" u siebie na blogu - Ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie - Nominować 15 blogów, które jego zdaniem na to zasługują - Poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.
Yumi:
Często i szybko się denerwuje. Jeśli ktoś mnie bardziej
zdenerwuje potrafię wykrzyczeć tej osobie twarz, żeby się zamknęła. Kilka razy
już miałam takie sytuacje.
Mam bardzo odporny organizm i rzadko choruję. Ostatnio
byłam chora.. już nawet nie pamiętam kiedy.
Jestem zorganizowanym człowiekiem. Często robię
sobie różne listy co mam do zrobienia, czy też co spakować na jakiś wyjazd, no
i zawsze przed pójściem spać muszę mieć przyszykowane ubrania, słuchawki leżące
gdzieś na widoku, podłączony telefon i nastawiony budzik. Nie lubię
roztargnienia.
Bardzo szanuję inteligentnych i oczytanych ludzi.
Są dla mnie w pewnym sensie wzorem.
Strasznie przejmuję się przyszłością, co będę
robić w życiu, gdzie będę pracować i czy sobie poradzę.
Jestem uzależniona od twittera.
Mam słabą pamięć.
Sawao:
Uwielbiam przerabiać ubrania - wyciągam z mojej ''Narni'' wszystkie stare, zniszczone ciuchy i nadaję im drugie życie.
Kocham moją przyjaciółkę - wszystko robimy razem. Od chodzenia na spacery po pisanie ściąg na sprawdziany.
Nienawidzę różowych pustaków. Szanuję ludzi,którzy mają własny styl i pomysł na siebie.
Zawsze, gdy czytam lektury, czytam je dwa razy. Pierwszy, żeby przeczytać, drugi,żeby ogarnąć.
Nie potrafię zasnąć bez około 2 godzinnego maratonu słuchania muzyki na słuchawkach.
Z odległości 100 m jestem w stanie wyczuć i rozpoznać moje ulubione perfumy xD
Dawno nic nie pisałam,z powodu dłuższego braku internetu .____. No,ale wreszcie powracam z całym wachlarzem pomysłów na poszerzenie waszej wiedzy.
W tej notce chciałabym przedstawić Wam swoją opinię na temat książki ''W drodze na Hokkaido'' i trochę samych faktów o niej.
Autorem tej prostej,acz niebanalnej książki jest kanadyjski pisarz Will Ferguson.
''W drodze na Hokkaido''- książka ta ukazuje Japonię zupełnie inną niż widzą ją osoby do granic możliwości zafascynowane jej kulturą.Odsłania ona przed czytelnikiem drugie,już nie tak idealne oblicze Japonii. Przeszukując internet znalazłam krótkie,ale dosadne streszczenie książki,które tak bardzo wciąga,że ma się ochotę na jej przeczytanie : ''Nie mniej entuzjazmu niż dziwaczne teleturnieje i maleńkie gadżety wywołuje u Japończyków święto wiśniowych kwiatów,którego obchody przesuwają się z południa na północ.Will Ferguson postanowił zostać najprawdopodobniej pierwszą w historii osobą,która przemierzy autostopem Japonię,próbując przy tym dotrzymując kroku zakwitającym kwiatom wiśni.Wyrusza z przylądka Sata i zmierza w stronę wyspy Hokkaido. Przeżywa po drodze mnóstwo przygód,poznaje ludzi cudownych i cudacznych,na własnej skórze doświadcza tego,co jest istotą japońskiej kultury. W drodze na Hokkaido to reportaż z tej niezwykłej podróży;to jeden z najzabawniejszych i najbardziej pouczających tekstów o Japonii,jakie dotychczas napisano.'' W dobie,kiedy każdy może wyjechać,nawet w najbardziej egzotyczne zakątki świata,a także napisać książkę podróżniczą,ciężko jest znaleźć,odróżnić i przede wszystkim docenić DOBRY reportaż z podróży. Z ręką na sercu moge polecić tą książkę każdemu.Można się przy niej uśmiać,ale i popłakać.U wielu ludzi zafascynowanych Japonią może zmienić kąt patrzenia na ten kraj,a wszystkim pozostałym powiększyć wiedzę na temat kraju,który choć bardzo ucywilizowany,to jednak wciąż tajemniczy i zaskakujący. Niewątpliwie jest to książka,która urzeknie wielu ludzi tak jak urzekła mnie.
Jakoś w piątek wybiło 3000 wyświetleń, co mnie bardzo ucieszyło, więc na początku notki dziękuję wszystkim, którzy czytają i komentują notki na tym blogu!
Chcę też przeprosić o tak małą ilość notek pisanych przeze mnie, po prostu jak biorą mnie chęci na pisanie, to mam pustkę w głowie i nie wiem o czym pisać, planuje zrobić listę tematów, ale nie wiem kiedy się w końcu za to zabiorę.
Dziś chcę napisać o koreańskiej dramie Coffee Prince. Na tą chwilę, mogę śmiało nazwać ją moją ulubioną dramą.
Go Eun Chan to prosta dziewczyna o chłopięcym wyglądzie, całe życie ciężko pracująca. Choi Han Kyul to rozpuszczony facet, którego rodzina próbuje zmusić do ustatkowania się i przejęcia rodzinnego interesu. Przypadek sprawia, iż się spotykają, a Han Kyul wynajmuje ją jako swojego kochanka myśląc że jest mężczyzną. Wspólnie udaje im się odpędzić wszystkie potencjalne kandydatki na żonę, podesłane przez jego babcię. Kiedy rodzina traci już nadzieję, babcia wpada na pomysł. Każe Choi Han Kyul'owi otworzyć stara kawiarnię i potroić jej zyski pod groźbą wydziedziczenia. Han Kyul do pomocy zatrudnia znów Eun Chan... źródło
Zauważyłam, że jest sporo dram, gdzie główna bohaterka przebiera się za mężczyznę w przypadku tej damy jest podobnie, z jedną różnicą, że Eun Chan tego nawet nie planowała. Można ją spokojnie nazwać chłopczycą, wygląda i zachowuje się jak chłopak. Właśnie za to polubiłam tą dramę! Nareszcie dziewczyna nie jest niezdarą, przez którą zasłaniałam twarz przy bardziej napiętych momentach. Drame ogląda się bardzo przyjemnie i szybko można się wciągnąć, więc z czasem oglądania myślę, że mało kto ma problemy. Jeśli ktoś chciałby obejrzeć, to wystarczy kliknąć w 'źródło' pod opisem, tam jest bezpośredni link.
Teraz pytanie do osób, które tą drame już obejrzały: co myślicie o niej?
Dziś chciałabym podzielić się z Wami moją opinia na temat nie zbyt znanego anime 'Kore wa zombie desu ka'. Anime to opowiada historię na pierwszy rzut oka zwyczajnego licealisty Ayumu Aikawy,który ceni sobie ciszę i spokój. Pewnej nocy Ayumu zostaje zabity i przywrócony do życia przez Eucliwood hellscythe,po czym staje się zombie. Podczas na pozór zwyczajnego,nocnego spaceru po cmentarzu,które Ayumu odbywał dość często spotkał się z bardzo nietypową sytuacją jaką była walka wielkiego niedźwiedzia z drobna,dziwnie ubraną dziewczyną- Haruną,która jak się później okazuję zna magię i nazywana jest 'Masou Shoujo'. Haruna po walce w niewyjaśniony sposób traci swoją moc i zmuszona jest do zamieszkania z Aikawą do rozwiązania problemu.Wkrótce dołączają do nich inne postaci 'nie z tego świata' posiadające nadprzyrodzone moce. Anime,które można nazwać 'japońską seksmisją'.Lekkie,zabawne miejscami wzruszające 12 odcinków.
To co mnie osobiście wydaje się trochę odpychające i nie pasujące do konwencji to wszechobecne...ecchi...tak,jest go dużo,ale na szczęście nie tyle by fabuła zeszła na drugi plan..
Często się zdarza,że wprowadzenie elementów ecchi do anime psuje efekt. W tym wypadku tak nie jest, aczkolwiek często pojawiają się tam sceny ecchi,gdy nie jest to wskazane i przestaje mieścić sie to w granicach dobrego smaku,jednak można na to przymrużyć oko.
Dość zaskakująca jest też postać seraphim - dziewczyny,która dołącza do wesołego grona. Jest ona ninja-wampirzycą. O ile po sposobie walki można wywnioskować,że jest ona ninja o tyle ciężko się domyśleć,że jest ona wampirem.
Plusem jest ciekawy opening i ending pasujący do anime oraz przyjemna dla oka kreska.
Wydaje mi się,że mogę polecić to anime osobom,które lubią fantasy,komedie,opowieści o magicznych dziewczynach i którym nie przeszkadza wszechobecne ecchi.
Moja ocena tego anime to 8/10,ale to tylko moja opinia. Chętnie poczytałabym opinie osób,które miały styczność z tym anime i chciałyby się o nim wypowiedzieć lub je ocenić.
Dorzucam jeszcze link,gdyby kogoś to anime zainteresowało :
http://www.animezone.pl/odcinki-online_kore-wa-zombie-desu-ka
Dziś chcę napisać o anime, o którym dość głośno ostatnio. Jak wyżej napisane 'Swort art online' No więc:
''Ucieczka jest niemożliwa aż do ukończenia gry, a choć jeden najmniejszy błąd oznacza śmierć w prawdziwym świecie... Nie znając prawdy kryjącej się za tym tajemniczym MMO następnej generacji, Sword Art Online, tuż po włączeniu serwerów gry, zalogowało się do niej już około dziesięciu tysięcy graczy, którzy nieświadomie rozpoczęli zmagania, gdzie stawką było ich własne życie. Kirito, bohater tej opowieści, zaakceptował kryjącą się za tą grą i w tym nowym świecie, gigantycznym zamku, unoszącym się w powietrzu, nazywającym się Aincrad, wyróżnił się jako samotny gracz. Chcąc ukończyć grę, osiągając najwyższe piętro zamku, Kirito przez dwa lata samotnie ryzykował własnym życiem. To jednak się zmieniło, kiedy przyjął zaproszenie do drużyny od pewnej wojowniczki, która była mistrzynią walki rapierem, Asuny. Od teraz jego dalsza gra będzie wyglądać zupełnie inaczej...'' Źródło: animezone.pl
Jakie jest moje zdanie, na temat tego anime? Pozwolę sobie wrzucić obrazek który znalazłam na 'Otaku Squad'
Nie mam zbytnio co dodawać do tego. W pewnym momencie zrobiło się z tego straszne romansidło dodatkowo jednym z minusów anime były jego bohaterki, chodzi mi jedynie o postacie-dziewczyny, ich pustość mnie powaliła. Czy polecam te anime? Nie jest to zła seria, wyróżnia się pomysłem, choć można było go inaczej wykorzystać. Nie polecam.
Dodam, że to jedynie moje zdanie i nikt nie musi się z nim zgadzać.